Z cyklu: scenki rodzinne II.
Scenka I
ER i EF wybierają się wizytę kontrolną do chirurga dziecięcego w męskich sprawach. Termin wyznaczony na poniedziałek, na godzinę ósmą. Ambitnie. Z uwagi na korki na najwolniejszej ulicy Europy, do lekarza spóźniają się o dobre 25 minut i są zmuszeni czekać na swoją kolej pod gabinetem.
EF „w skowronkach”, zwiedza korytarze przychodni, podskakuje, zagląda, gdzie się da. ER siedzi pod gabinetem lekarskim, wkurzony na cały świat z powodu spóźnienia i załamania się planu dnia.
– Synu, dobrze, że chociaż Ty masz dobry humor, bo tata jest trochę zdenerwowany.
EF podchodzi do ER, patrzy swojemu ojcu w oczy i mówi:
– Nie bój się.
Zaraz, chwileczkę? A kto tu idzie to lekarza?
Scenka II
W związku z ukończeniem przez EF drugiego roku życia, przyszła pora na zmianę dzidziusiowego łóżeczka na „prawie dorosłe” o wym. 160/70 cm. Aklimatyzacja przebiegła pomyślnie. Dzięki barierce, EF nie wypada z łóżka po tysiąc razy w ciągu jednej nocy. I sięga z niego do półki z książkami. Jest git.
Uznaliśmy z ER, że pora na stworzenie małego kącika dziecięcego, bo EF będzie już umiał docenić nasze starania. Obserwacja i testy zainteresowań naszego pierworodnego wykazały szczególną więź emocjonalną ze Świnką Peppą i jej rodziną. Zakupiliśmy online naklejki ścienne całej familii świnek i w porze kolacji (gdy EF ogląda Peppę na telewizorze) postanowiliśmy przyozdobić nimi ścianę przy „prawie dorosłym” łóżku EF.
EF nakrył ER „w akcji” przyozdabiania. Stanął jak wryty i patrzy na ścianę. Potem na swojego ojca. Potem na ścianę i jeszcze raz na ojca, który stoi, trzymając w rękach w połowie odklejonego George’a. Mała buzia rozjeżdża się w uśmiechu od ucha do ucha.
– Fajnie!
EF biegnie do dziennego pokoju, a tam Peppa na ekranie telewizora. Przybiega od razu do sypialni, wpatruje się w świnki na ścianie i niedowierza:
– Ale numer!
Obserwuję ogromną radość mojego dziecka, błysk w oku, niedowierzanie, nieśmiałe dotykanie naklejek, pośpieszne powroty do sypialni, aby się upewnić, że naklejki nie zniknęły i zastanawiam się, kiedy ostatnio cztery naklejki sprawiły tyle radości mnie dorosłej?
Potem zdaję relację Dziadziusiowi. Dziadek wydaje się być nieco rozczarowany faktem, że wśród naklejonych postaci, nie ma Jego faworyta: Dziadka Królika.
Ło matko.
Nie wytrzymali i skomentowali