Pędzi, pędzi śmieciareczka…

5 stycznia 2015 autor:

Pędzi, pędzi śmieciareczka…

Otóż, eghm, wyszliśmy z EF na spacer. Pogoda niczego sobie, trochę wieje, ale nie o tym, nie o tym.
Zrobiliśmy tradycyjną rundę po zaprzyjaźnionych śmietnikach w blokach obok i kierujemy się na południe, aż tu nagle ja vel. Sokole Oko w soczewkach, wypatrzyłam w oddali pomarańczowe światla śmieciarki Remondis.
Dzieliło nas od niej jakieś 500 metrów, czyli 5 km w przeliczeniu na 40 cm nóżki.
A, co tam! – myślę sobie, powiem EF, może zdążymy.
Mówię tedy mojemu pierworodnemu: Synu, koło naszego bloku stoi śmieciarka, jak się pośpieszymy, to zdążymy przed jej odjazdem.
Dostrzegam błysk w oku mojego dziecka, wydłużamy krok… i podchodzimy do śmietników akurat w momencie, jak śmieciarka zaczyna odjeżdżać…
EF w ryk, łzy jak przepiórcze jaja, bo śmieciarka nie podniosła kubłów do góry!!!
Ja na wpół zmartwiona, na wpół rozbawiona, biorę moje szlochające dziecko w ramiona i nie tracąc z oczu śmieciarki, idę za nią.
Chłopy z Remondisa zatrzymują się koło Biedrony – po kabanoski do śniadania.
Gdy wracają, pochodzę do nich i pytam, jaką mają dalszą trasę, bo mam tu małego fana ich profesji i nie zdążyliśmy na podnoszenie kubłów.
Pan nieco zbity z tropu odpowiada, że jadą prosto i zatrzymują się za skrzyżowaniem.
Uprzejmie mu dziękuję i mówię EF, że przegonimy teraz śmieciarkę i poczekamy na podnoszenie kubłów tam dalej.
Maszerujemy, ile sił w nogach na drugą stronę ulicy, zajmujemy miejsca dla VIP i czekamy.
Jedzie olbrzymi biały Remondis z pomarańczowymi światłami, papunia EF się rozjeżdża w uśmiechu.
Jeden, drugi pojemnik do góry. Nooo, tak miało być. Zgodnie ze sztuką śmieciarską.
Mówię EF, że znowu idziemy do przodu, a śmieciarka nas dogoni. EF maszeruje ochoczo, znowu zajmujemy m-ce w pierwszym rzędzie, śmieciarka nawraca. Pan zaczepia kubeł i nas woła, pokazuje EF zielony guzik, który trzeba wcisnąć.
Wciskamy razem, bo mały paluszek nie ma tyle śmiałości i siły.
Śmieciarka reaguje natychmiast, podnosi kubeł i wytrząsa śmieci.
SZAŁ!!!
Ja dziękuję wylewnie Panu, wymieniamy kurtuazyjne uwagi o przyszłości recyklingu, EF nie posiada się ze szczęścia.
Machamy śmieciarce i Panom na pożegnanie.
EF gada o zielonym guziku cały dzień.
THE END

Podobne wpisy

Podziel się

1 komentarz

  1. Manola

    obraz matki cudownej. widze potrzebe dalszej publikacji tego tekstu!!!

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *