Marchewka to owoc

Słuchając dziś w drodze do pracy Trzeciego Radia (zwanego też potocznie Trójką, zakodowanego pod guzikiem nr 3 – a jakże, porządek musi być) – właśnie o porządku była mowa.
Jako, że czuję się wysoko wykwalifikowanym specjalistą w tej dziedzinie, a porządek robili unijni urzędnicy z nomen omen – odkurzaczami, wytężyłam słuch.
No więc: w trosce o środowisko (ten argument zawsze działa), od września przyszłego roku (zważywszy na upływ czasu, w moim odczuciu – za chwilę), z rynku mają zniknąć sprzęty do sprzątania o mocy większej niż 1600 W.
Za trzy lata odkurzacze wręcz omdleją – będą dostępne jedynie o mocy 900 W.
Kurde, może zamiast tej zmywarki, co ma być „na Święta” – lepiej kupić ze dwa turboodkurzacze z pałerem 2400 W, przechować gościnnie na strychu u Babuni, co by już starczyły do naszej przysłowiowej śmierci… Z brudu nie umrzemy.
EF ma dostać swój odkurzacz pod choinkę. To już byłyby w sumie cztery.
Bo EF uwielbia odkurzanie! Odkurzacz można poklepać, kabel można poszarpać i nadgryźć, suwaczkiem można zmniejszyć moc ssącą i ER się wtedy irytuje, a EF się cieszy. I jeszcze można jeździć na rurze od szczotki.
W tym Stasburgu i Brukseli już chyba nic się nie dzieje, skoro po żarówkach europarlamentarzyści wzięli się za odkurzacze.
Wszak zostało już przez nich ustalone na wieki wieków, że: ślimak to ryba lądowa, a marchewka to owoc.
Z ostatniej chwili: jak uprzejmie donosi Wyborcza, w głosowaniu nie brał udziału Zając Poziomka.
Hmmm, nie chcę Was martwić, ale prawdopodobnie po otrzymaniu zabawkowego odkurzacza, EF i tak będzie pałał miłością do tego prawdziwego..:)
Owszem. Miłość do naszego odkurzacza nie osłabła. Dzisiaj sprawdziłam. Na tapecie: zabawa suwaczkiem, regulującym moc ssania 🙂