Bliskie pokrewieństwo ze sklerozą

17 marca 2014 autor:

Bliskie pokrewieństwo ze sklerozą

Patrzę na kalendarz, już połowa marca.
Nie pamiętam, co robiłam w weekend 8/9.03…
Ale amnezja!
Myślę intensywnie…
Pierwsze warsztaty Rodziców i Spółki odbyły się 02.03., więc to nie to.
Aha! No tak!
Dzień Kobiet i baby shower Karoliny.
I byliśmy u Basi, na cmentarzu. Ładna pogoda była.
I przyjechała do nas Żaneta z rodzinką.
To był udany weekend. No, przypomniałam sobie :)))

Czy ja już tak bardzo żyję tym, co tu i teraz, a tego, czego nie zanotuję w kalendarzu, to nie ma i nie było?

Fakt, zaczęłam notować coraz większe głupoty (podlewanie storczyków w domu… podlewanie storczyka w pracy… zmiana soczewek – po tym, jak w ostatnich chodziłam 2 miesiące i oczy mi prawie wysiadły…).

Co więcej, zaczęłam PLANOWAĆ wykonanie głupot (doprowadzić w tym tygodniu do porządku balkony po zimie… kupić i wsadzić badylki do doniczek… w środę wysłać kartkę z życzeniami do Cioci Uli…).

Notuję też ważne wydarzenia z życia dzidziola, np. 12.02. – brak progresu w korzystaniu z nocnika i rezygnacji ze smoczka, 16.02. – EF po wejściu na kanapę/krzesło sam z siebie od razu ściąga paputki, 28.02. – EF waży 13,5 kg (mam bicepsy jak Madonna – nie wiem, czy to powód do dumy), 12.03. – EF w trakcie kąpieli przechwycił gąbkę i szorował nią lewą stópkę.

A potem mi wszyscy gratulują, że ja tak o wszystkim pamiętam i wszystko ogarniam.
Nie, nie, ja pamiętam tylko o jednym – żeby codziennie z rana zajrzeć do mojego kalendarza!
Gdyby ten kalendarz zginął, to… nic by się nie stało, bo jego kopię mam w komórce i drugą w internecie 🙂

Podobne wpisy

Podziel się

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *