Ten typ tak ma

29 czerwca 2013 autor:

Ten typ tak ma

Jakiś czas temu już, w rozmowie z Gosią wyniknęła kwestia, że ja prasuję ubranka EF, choć ma już skończone pół roku.

Gosia się wówczas dziwiła, że mi nie szkoda życia na takie czynności.

Minęły kolejne 4 miesiące, a ja nadal prasuję ciuszki EF.

Bo choć jest to praca syzyfowa (za chwilę i tak ten sam ciuch wyląduje w praniu), niewdzięczna, czasochłonna, niedoceniona przez nikogo, to ja nic nie poradzę na to, że lubię, gdy te ciuszki są wyprasowane.

I serio nie chodzi tu o jakieś roztocza, bakterie, mikroby czy też inne krwiożercze mikrobestie, czające się w włóknach i czyhające na zdrowie EF… Bez przesady.
Chodzi o to, że ja lubię wyciągnąć taką ładnie wyprasowaną i złożoną koszulkę o poranku i założyć ją EFowi. Jemu to pewnie wsio ryba, ale jakże on ładnie wygląda wtedy!

Podchodząc praktycznie (bo zawsze warto znaleźć praktyczną stronę z pozoru bezsensownej czynności – choćby dla własnej higieny psychicznej), wyprasowane ciuszki zajmują mniej miejsca w i tak za małej komodzie. Wszystkie są ładnie ułożone w tematyczne kupeczki (co cieszy MOJE oko) i nie ma problemu, żeby od razu wyciągnąć potrzebną rzecz – nie rozwalając przy tym całego stosu.

Ponadto, rozczulają mnie te małe (choć coraz większe) ciuszki na tej olbrzymiej desce do prasowania… Te małe rękawki, emblematy misiów, zajączków, kieszonki 2,5×2,5 cm.

Każdy ma jakiegoś bzika. Koniec kropka.

Podobne wpisy

Podziel się

5 komentarzy

  1. ER

    Oj tam, oj tam nie docenia. To faktycznie miło ubrać na EFa takie wyprasowane ciuszki. Doceniam to tym bardziej wtedy, gdy wciągam na siebie zmiętolony „tiszert” i jak zwykle w duch obiecuję, że klika z nich wyprasuje i powieszę na ramiączku w szafie.
    Przypominam sobie o tym niestety, dopiero wtedy gdy wyciągam z szafy kolejny „tiszert”.
    Ale, ale – sam bym za Chiny Ludowe nie podjął się prasowania tego. Raz prasowałem elegancką koszulę i marynarkę EFa. Do dziś budzę się z krzykiem w nocy.

  2. eMalutka

    eM ma dwa latka i ja też prasuję te stosy sukienek, getrów i bluzeczek… Nie wyobrażam sobie, żeby chodziła w wymiętolonych… I też lubię, jak ładnie wygląda, mimo że za chwilę na wyprasowanej bluzce ląduje klopsik w sosie pomidorowym, doprawiony sokiem marchwiowo-jabłkowym i przyklejonym rozmemłanym paluszkiem… Ehhhh…. Podobno przy drugim dziecku chęć prasowania wszystkiego przechodzi hehe:)

  3. manolek

    Ja tez prasuje!!!!!! I tez sobie nie wyobrazam ubrac Zofirynce cos wymietolonego:) do tego mam obsesje sliniakow, w wieku 18 miesiecy moje dziecko wciaz nosi w domu sliniaki… Ale zeby sobie ulzyc prasuje juz tylko rzeczy wierzchnie, body I pizamki skladam na mokro przed powieszeniem I zostawiam na 20 min I pozniej skladam od razu po wyschnieciu;p .. I rajstop tez juz nie prasuje hihihhi

  4. manolek

    ps. to Ty nie prasujesz ER tiszertow????!!!!! Skandal.

    • mamaga

      Tiszerki ER? A to Bozinka rączek nie dała? On sam umie 🙂 Wystarczy, że prasuję tiszerki EFa. Zaprzestałam natomiast prasowania niektórych dresów, bojówek (bo to podobno obciach – mieć wyprasowane bojówki), niektórych czapeczek i skarpetek… Tak, tak, niszczyłam żelazkiem mikroby w skarpetkach jak EFa miał miesiąc czy dwa. Później też tego zaprzestałam. A mikroby jakoś EF nie zjadły 😛

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *