Oczy na mokrym miejscu

27 października 2015 autor:

Oczy na mokrym miejscu

EF jest przeziębiony. W zasadzie mam wrażenie, że stan ten trwa począwszy od 2 września br., czyli drugiego dnia w przedszkolu.Permanentny katar, poranny kaszel, brak gorączki. No lipa w sumie, bo nie wiadomo, jak to kwalifikować: choroba, czy nie. Brać opiekę, nie brać. A może sambucol, woda morska, witamina ce, kwasy omega jednak pomogą…
Szykuje się wyjazd do dziadków na weekend. Uznaliśmy z ER, że trzeba wykluczyć bezobjawowe zapalenie oskrzeli u dziecia, niech pediatra osłucha. Pediatra stwierdziła przewlekłe zapalenie komórek sitowych, tym razem nie ma zmiłuj, antybiotyk, milion różnych psików do nochalka, trzy dni opieki dla mnie.
No i siedzimy dziś pierwszy dzień w domu.
Po raz pierwszy doceniłam przedszkole. Może na początku było ciężko (o tym kiedy indziej), ale tam jednak potrafią spożytkować energię trzylatka lub dobrze ją ukierunkować.
Czego myśmy dziś nie robili? Laurka dla Taty (który pracuje piętro niżej, a przynajmniej się stara, choć Mu tego nie ułatwiamy), książeczki edukacyjne, stemple, zabawa w kamieniołomie (rozkładanie całej instalacji i składanie), kolejka drewniana i tory kolejowe, hip-hopersy, czytanie książeczek, remanent w dolnych partiach regału, rampa dla samochodów, wywożenie śmieci śmieciarką, wywożenie śmieci wywrotką…. i to tylko do obiadu 😀
Potem na szczęście, wspomógł już nas trochę ER.
Do kolacji, bajka. Ups, ajm sory, film animowany. EF dorósł do pełnego metrażu. Po mieleniu Potworów i spółki oraz Rattatouille, przyszedł czas na Epokę Lodowcową. Wiewióra wymiata 🙂
My z ER, siłą rzeczy też oglądamy w skupieniu, z zaangażowaniem, ze śmiechem, ale też dogłębnym smutkiem. Oglądamy z perspektywy rodziców.
I tak:
– Dumbo, to ja absolutnie oglądać nie mogę, bo przeżywam już od momentu, jak Mama Dumbo nie może się go doczekać, a jak już buja małego słonia na trąbie przez kraty, to ryczę w głos;
– Gdzie jest Nemo? – odpada. Jak w ogóle można zaczynać bajkę od scen z utratą rodzicielki, choćby była pięciocentymetrowym błazenkiem? I jeszcze doświadczyć Nemo niepełnosprawnością, na pierwszy rzut oka, co najmniej w stopniu umiarkowanym?
– Epoka lodowcowa… Przerobiliśmy jedynkę. Sceny w jaskini lodu, gdy Maniek patrzy na malowidła ścienne, czy scena z pożegnaniem tego tam berbecia, wpędziły mnie na skraj depresji.
No czy twórcy ww. nie mieli serca? Zaczynamy oglądać dwójkę Epoki… Już jestem niespokojna, bo nie pamiętam, co będzie.

Podobne wpisy

Podziel się

1 komentarz

  1. ER

    Już się nie mogę doczekać, aż EF wejdzie na wyższe poziomy wrażliwości.
    Przed oczami mam obraz ojca i syna, oglądających razem Terminatora 2 i roniących łzy w trakcie końcowej sceny, jak to Arni zjeżdża do surówki….
    Ech, wzruszyłem się.

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *