O nowej frajdzie w życiu

20 listopada 2013 autor:

… czyli o zmywarce… słów kilka.
W końcu doczekałam się tegoż sprzętu w mojej kuchni.
I tym razem, nie obyło się bez pomocy Rodzinki Wu. Rodzinka Wu jest w ogóle niezastąpiona.
Po wielu dniach konsultacji z Pater Familias Wu online i on-phone w zakresie tego, co z czym, kiedy i gdzie należy kupić, ER był gotowy do przedsięwzięcia i wyposażony po zęby.
Rodzinka Wu przybyła do nas w ubiegły weekend, w celach altruistyczno – towarzyskich.
Nauczone doświadczeniem niejednej instalacji w domu, Panie zabrały swoje pociechy i pojechały na szber do Ikea.
Tymczasem, ER i  Pater Familias Wu przystapili do montażu.
Po powrocie z zakupów, zastałam zmywarkę w miejscu docelowym (znaczy – sukces!), wśród bałaganu stulecia (no cóż, widocznie inaczej nie dało się jej zamontować).
Zmywarka oczywiście została kulturalnie ochrzczona.
Lubimy ją wszyscy:
– ER dlatego, że nie musi już ślęczeć nad zlewozmywakiem po każdym obiedzie,
– EF dlatego, że koszyki mają fajne kółeczka i obrotowe ramię do ładowania wodą w gary pod ciśnieniem – które można obracać paluszkiem wskazującym, jak się wlezie na klapę zmywarki, i zmywarka robi  „Biiibp- biiibp”, jak się dotknie na On/Off, który znajduje się na krawędzi drzwiczek i – z racji czynności załadunku, często bywa na EF-owym poziomie 😛
– ja… no to w zasadzie oczywiste, że ją lubię, nie ma sensu zatem się nad tym rozwodzić. Na razie co prawda trochę się martwię (czy właściwie układam w niej gary i naczynia, czy mogę ułożyć z nich drugą warstwę, a i tak się wszystko domyje; co robić, jak się jednak nie domyje; co można jeszcze do niej włożyć, żeby nie zepsuć? co będzie, jak mi zabraknie garów/talerzy? – kupować z punktu nowe, czy jednak wyciągać ze zmywarki i czyścić na potrzeby bieżące…), ale zwalam to na karb podekscytowania i braku doświadczenia.
Tymczasem, brudzimy wszystko z rozmysłem.
Od niedzieli puściliśmy maszynę trzykrotnie w ruch. Póki co – dziwię się, że Rodzince Wu wystarcza puszczanie co drugi dzień. Nam się jakoś tak szybko zapełniła.
W poniedziałek pręciutko kupiliśmy dodatkowe sztućce, bo w niedzielę wieczorem została mi tylko jedna czysta łyżka stołowa.
Teraz, to już nie mogę doczekać się Świąt.
Pierwszy raz chyba będę rzeczywiście świętować, a nie stać z ER na zmianę przy zmywaku, żonglując talerzami, bo co rusz potrzebna jest ich nowa dostawa.

Podobne wpisy

Podziel się

1 komentarz

  1. No kurde, masz w domu inżyniera, to niech układa gary i naczynia. ER-ze, pamiętaj – układamy ERGONOMICZNIE.

    Niech służy wiele lat, o ile wcześniej nie podda się „profesjonalne” uszczelnienie syfonu 😀

    Za bałagan przepraszam – nie ma cudów droga Pani, no nie ma cudów… 😛

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *