Pudełko „nic”

8 maja 2013 autor:

Pudełko „nic”

To nie będzie wesoły wpis. Po pierwsze dlatego, że dziś mija dokładnie miesiąc od mojego powrotu do pracy, co już samo przez się jest tragedią. Po drugie – dziś mijają dwa miesiące od odejścia Basi.

Nie mam pojęcia, kiedy ten miesiąc minął. Malutka miała rację mówiąc, że w poniedziałek idziemy do pracy, a potem nagle jest piątek. Chciałabym móc powiedzieć, że po miesiącu już sobie wszystko jakoś ułożyłam i wszystko funkcjonuje jak dobrze naoliwiona maszyna, ale tak oczywiście nie jest!

Funkcjonuję w permanentnym niedoczasie i czasem nawet nie mam kiedy dosypać cukru do cukierniczki.

Wniosek? Trzeba przestać słodzić, to będzie jedna rzecz mniej do zapamiętania.

A rzeczy do zapamiętania jest mnóstwo! Niekończąca się nigdy i regularnie update’owana lista zakupów: w markecie, warzywniaku, aptece, internecie; z podziałem na rzeczy:

  • niezbędne i konieczne do przeżycia,
  • potrzebne, ale nie pilne,
  • kompletnie niepotrzebne, ale za to bardzo ładne.

I ten frustrujący brak pomysłów na obiad. Taaak. W dodatku takich, co to się wykonują same i najlepiej w 15 minut, bo ER głodny. I dobrze, jeżeli obsłużą od razu dwa dni – jeden dzień bez myślenia „co na obiad” jest jak – oczekiwany od poniedziałku – leniwy niedzielny poranek… Oj, pamiętam, pamiętam, kiedyś nawet taki poranek miałam. Możliwe, że było to w ubiegłym roku.

Mój mózg jest zatem jak jeden wielki kołtun informacji. Czasem mam wrażenie, że aż mi czaszka dymi od tego myślenia o wszystkim naraz. A faceci mają podobno w swojej głowie takie pudełko, co to się „nic” nazywa. Często się w nim chowają i wtedy na pytanie – O czym myślisz? – odpowiadają „O niczym.”

I to podobno prawda. Dla kobiety wiecznie o czymś myślącej – niepojęta.

Podobne wpisy

Podziel się

4 komentarze

  1. ER

    Kwestię pudełka potwierdzam.
    Kto się z tym nie zgadza http://www.youtube.com/watch?v=cl3Igpu0x0Y niech pierwszy rzuci kamieniem. Byle nie we mnie.

  2. manolek

    hahaha a jednak sie usmialam:) wszystko prawda:) u nas podobnie, tylko stan bardziej zaawansowany. podobniez mi sie zmienil wyraz twarzy gdyz zawsze cos tak mocno analizuje i o czyms mysle, ze brwi mi sie zeszly juz na stale. najgorzej jak mnie ktos w pracy o jakas glupote zapyta…

  3. ŻS

    Zazdroszczę Ci tej poukładnej już, naoliwionej maszyny. Zaczynam się solidnie denerwować tym stanem „przed”…

    • mamaga

      Oj, obawiam się, że poukładana będzie dopiero wtedy, jak EF pójdzie na studia… Dasz radę, Kochana, to się dzieje samo.

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *